Wprowadzenie
Goni cię Czerwony. Jeszcze trochę, jeszcze trochę, jeszcze trochę... Zaczynasz już tracić siły. Jeszcze kilka metrów i uciekniesz, jeszcze kilka metrów. Nie dasz się przecież dać ukatrupić byle potworowi, nie?
Przebiegasz u podnóża stoku. Wtem coś łapie cię za ramię i ciągnie do tyłu. Masz przejebane. Całe życie przelatuje ci przed oczami w jednej sekundzie. Chcesz spisywać już testament, ale przypomina ci się, że nie masz w sumie czego i komu podarować. Po chwili orientujesz się, że jednak nie umarłeś a wszystkie twoje członki są na miejscu. Oddychasz z ulgą. Spoglądasz zaskoczony w
kierunku zbawcy. Masz nadzieję, że zbawcy. Jeszcze przez
chwilę trzyma dłoń na twojej twarzy i pokazuje, żebyś się uciszył.
Posłusznie wykonujesz polecenie. Kątem oka dostrzegasz złuszczony,
czarny lakier na jej paznokciach. Chwilę później widzisz cień. Cień Cienia. W sumie śmieszne, nie? Jego właściciel mija wnętrze groty, w
której się znajdujesz.
Dziś masz szczęście, przeżyjesz.
Gdy tylko hałas
towarzyszący poruszaniu się monstrum cichnie, wściekła dziewczyna dźga cię palcem. Czujesz ból rozchodzący się po obojczyku.
- Pojebało cię do
reszty?! Czy ty w ogóle myślisz?! To coś zabiłoby nas bez wahania a ty sprowadzasz to pobliże obozowisk? Jesteś ślepy
czy nie umiesz czytać znaków? - Nie przestaje
mordować cię wzrokiem, ale po chwili przewraca oczami. - Idziesz ze mną -
stwierdza tonem nieznoszącym sprzeciwu. Odwraca się na pięcie, a ty wpatrujesz się w jej blond kok. Liczysz jej błękitne pasemka.
Przełykasz ślinę i
czując, że nie masz innego wyjścia kierujesz się za wybawicielką. Wąski
korytarz prowadzi do pieczary znacznie większej niż poprzednia. Ze
śpiwora rozłożonego pod naprzeciwległą ścianą podrywa się niebieskowłosa dziewczyna podobna do, tej za którą tu przyszedłeś. Widzisz, jak podbiega do niej. Następuje między nimi szybka wymiana zdań. Słyszysz jedynie strzępki rozmowy. Dociera do ciebie "Cień", "pewna śmierć" i "uratować" oraz to, że nazywa twojego wybawcę Polą. Nieznajoma podchodzi do ciebie. Spojrzenie czarnych oczu przewierca cię na wylot.
- Kim jesteś i jakie masz zamiary? - Nie słyszysz w jej głosie zbytniego entuzjazmu. - Odpowiedz!
***
Następnego dnia budzisz się obolały od spania na prawie gołej skale. Płomienie ogniska ogrzewają twoje stopy. Przynajmniej jest ci ciepło. Postanowili nie wyrzucać cię na pastwę potworów, ale nie ma nic za darmo! Masz obowiązek pomagać grupie w zdobywaniu jedzenia i bronić reszty. To nieczęste. Ludzi, których spotkałeś dotychczas obchodziły jedynie własne interesy, nikt nie troszczył się o innych. Nova - panna, która naskoczyła na ciebie tuż przy wejściu do głównej części jaskiń- obiecała cię osobiście wypatroszyć jeśli coś stanie się komukolwiek z grona tu zebranych. Mówiąc to, spoglądała przez cały czas na Polę śpiącą w kącie z inną, rudą nastolatką.
Siadasz i przecierasz oczy. Jesteś zaspany i nawet nie zdajesz sobie w pełni sprawy z tego, że podchodzi do ciebie niski Azjata. Zadzierasz głowę, gdy odzywa się znienacka.
- Wiesz, że uratowanie twojego życia mogliśmy przypłacić własnym? Cień mógł dostrzec wejście i nas wszystkich wybić. - Nie myślałeś o tym, marszczysz brwi. Po chwili odzywa się spoglądając ci w oczy. Dostrzegasz ich jasną barwę. - W południe opuszczamy to miejsce. Praktycznie popełniamy samobójstwo wychodząc, znowu...
Ale ludzie są jak szczury. Przystosowują się powoli do wszystkiego tak było też w tym przypadku. Zaczęliśmy się nieco organizować. Powstały w miarę bezpieczne obozowiska, stabilne grupy a nawet waluta. Głównym celem jest teraz przeżyć i chronić bliskich, czasami za najwyższą cenę...
Trochę historii...
Mamy rok 2025, już trochę czasu minęło od tego co działo się na świecie, a działo się duuużo. 3 lata temu rozegrał się dramat, który zaważył na losie całej planety i jej mieszkańców. Konflikt rozegrał się między największymi ekonomicznymi i społecznymi mocarstwami. Zwykli ludzie nie byli nawet świadomi wagi sytuacji. Wszystko zakończyło się wbrew pozorom dość szybko. Wystarczyła jedna bomba, jeden pocisk. Impuls elektromechaniczny wyniszczył wszystkie niezaekranowane urządzenia. Sieci tuż przed nim były na tyle przeciążone, że mało komu dało się dodzwonić do rodziny i przyjaciół. Ludzie wyszli po czasie ze schronów, a cywilizacja upadła. Część zgodnie z filozofią watahy połączyła się w grupy niszcząc słabsze jednostki i wtedy dopiero rozpoczęła się właściwa apokalipsa... Potwory karmią się złem. W naszym przypadku z wyjątkiem tych w ludzkiej skórze musimy się martwić jeszcze tymi, które pojawiły się później. Z chaosu wyłoniły się Cienie, bestie łaknące ludzkiego mięsa.Ale ludzie są jak szczury. Przystosowują się powoli do wszystkiego tak było też w tym przypadku. Zaczęliśmy się nieco organizować. Powstały w miarę bezpieczne obozowiska, stabilne grupy a nawet waluta. Głównym celem jest teraz przeżyć i chronić bliskich, czasami za najwyższą cenę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz